Archiwum 18 listopada 2002


lis 18 2002 gdzie ta karta, gdzie?
Komentarze: 0

W piątek umowilam się z A-a.- moja psiapsiolka, na zakupki. Żeby zakupki się udaly to trzeba wziąć kaske. Kaske się bierze ze sciany, lub jak kto woli z bankomatu. W tym celu ustawilysmy się w dluuuuuuuugasnej (jak to w piątek) kolejce. Czas nam mijal na gadaniu o tym i owym i ani się spostrzeglysmy jak przyszla nasz kolej. No wiec grzebnelam w mojej przepastnej torbie. Grzebnelam raz. Grzebnelam drugi. Nie ma karty!!! Grzebnelam raz trzeci. Nie ma!!! A-a. stwierdzila ze w tym balaganie (nieprawda!!) pewnie się gdzies zawieruszyla i zaczela mi wyciagac wszystko z torby: poltonowa kosmetyczke, parasolke, wszystkie dokumenty, mietowe gumy do zucia, cytrynowo-miodowe gumy do zucia (na wypadek gdyby mietowe się skonczyly), klucze od starego biura, karte do drzwi od nowego biura, trzy olowki, kalendarz, alwaysa(!!!!), kamyk jaspisu na szczescie, pusty portfel, zapalniczke (na wszelki wypadek gdyby jakis przystojny mezczyzna poprosil mnie o ogien), trzy rodzaje proszkow od bolu glowy, chusteczki, rekawiczki i cala mase papierkow po cukierkach. A karty jak nie było tak nie ma..... Mily pan stojacy za nami zaczal się niecierpliwic wiec go przepuscilysmy. Ok., spokojnie. Jeszcze raz: kosmetyczka, parasolka, dokumenty, mietowe gumy do zucia... Nie ma!!! Jedyne pocieszenie ze może zostawilam w biurze.

Odprowadzone dziwnymi spojrzeniami ludzi z kolejki udalysmy się na zakupki. I oczywiście widzialam kurteczke o jakiej marzylam przez cale zycie. Co z tego, jak nie mialam kaski. A-a. znalazla 5zl w kieszeni wiec kupilysmy cukierki i jakos poprawilam sobie humor.

W nocy nie moglam spac. Gdzie ta przekleta karta???? Zapalilam swiatlo i zaczelam jeszcze raz: kosmetyczka, parasolka, dokumenty, mietowe gumy do zucia... I zero karty!!! Buuuuu...

W sobote zadzwonil kumpel czy bym się z nim nie wybrala na imprezke. Jasne ze tak. Już się szykuje! Wciagam ciuszki, leje perfumy.. Ok., jeszcze make-up. Otwieram kosmetyczke, a tam co? Karta do bankomatu!!! Jestem pewna, jestem pewna na milion % ze ktos mi ja tam schowal. Mysle ze to się moglo stac w metrze. Scick był straszny a ja z A-a. zajete bylysmy obgadywaniem mojego bylego. I pewnie wtedy jakis przebiegly ktos przelozyl moja karte do kosmetyczki. A potem pewnie się schowal gdzies kolo bankomatu i patrzyl jak się mecze: kosmetyczka, parasolka, dokumenty, mietowe gumy do zucia...

essoni : :